w kolejce, która z nas zasłuży, lepiej
spełni ich marzenia, czekałyśmy na okruchy
ze stołu. Prędzej niż matematycznych słupków
nauczyłam się manipulacji widelcem i nożem, uczuciami,
które można było ocenzurować. Bojąc się miłości
zohydzić.
Uwolniłam się od przekonania, że muszę krytykować, zasłużyć
na uwagę. Wszystko ma swój czas, miejsce i kolejność,
odpowiadam na wołanie tych, którzy nie zdążyli
złapać wiatru w żagle. Rodzice odeszli.
Żeby nie wspominać, nasłuchuję refrenu pieśni.
Mialam dwie siostry. Jedna umarła, druga nie żyje
podobnymi, co ja problemami.
poruszające.... koncowka swietna
OdpowiedzUsuń