Przenosiłam przez kolejne wcielenia miłość
do ciasnych butów - udręczone stopy
miały być jak u gejszy: drobne, delikatne
i podniecające, zapominałam, ze Bóg
stworzył je w innym celu.
Używanie pachołków weszło w krew,
na moje zawołanie
rozciągali skórę, spełniając ekscentryczne
kaprysy.
Zawsze wracałam ufając, że przeżyły
mnie własne racje. Dzisiaj jestem pasażerką
statku; kiedy mnie mocno kołysze
wyciagam rękę
za burtę.
Wokół palców przepływają zimno-
krwiste ryby; pragnę być kobietą,
która wypluła haczyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz