Na półkach bałagan i to, co Eliot
nazwał kobiecym zapachem. W głębi
kurz - tu, na ziemi, nie w niebie,
jestem śnięta.
Siedzę we wnętrzu
bieliźniarki, przeglądam ubrania, które
jak niedotrzymane obietnice piętrzą się
na skoku śruby.
Za dziurką od klucza
tętnią tołumbasy straganów. Wyobrażam sobie
jak rzeczy przechodzą z rąk do rąk.
...no tak, wszystko sie zgadza, bo tak naprawde niby to "wszystko" co jest nasze i tak kiedys ktos inny odziedziczy i nie zawsze ktos bliski, kochany, czy z rodziny, czyli i i tak nic do nas nie nalezy...
OdpowiedzUsuńwiersz bardzo dobry
buziole
xoxoxoxoxo
przeczytał i spodobało mu się
OdpowiedzUsuń