weź mnie na ręce i zanieś
na miejsce, gdzie słońce tańczy
pomiędzy pniami
brzóz - spójrz, na starość
mniej wkurza mnie
życie.
Nie muszę być lepsza
albo gorsza; każdego ciągnie
na stare śmieci,
na stare śmieci,
próbuje zajść tam, gdzie już nic
nie zarygluje drogi, niktnie rzuci kamieniem, żeby się nie bać
nocy
i mroku.
I jest delikatnie; pięknie.
OdpowiedzUsuń