Zbieram się, każdego dnia
pakuję pudła i wyrzucam gadżety - łodygi, sznurki,
muszle oddaję morzu, reszta na wiatr.
Nasza podróż poślubna się nie odbyła, chociaż
na mapie pokazaleś mi duńskie wyspy,
erogenne strefy i pełnię księżyca.
Ile minęło czasu, od kiedy wypowiedziałeś wojnę
dziewięciu grzechom cudzym,
mówiąc, że w każdej minucie tracimy
sześciesiąt sekund światła?
Kiedy wreszcie zrobimy sobie
wakacje, będziemy zmieniać wyspę na wyspę,
oślepieni blaskiem słońca zamkniemy oczy –
zbyt długo karmiliśmy się
umownymi znakami, nikt nie dojrzał,
że Bóg kąpie się w morzu.
witam
OdpowiedzUsuńczy można się przygotować do tej podróży, czy w ogóle jest to możliwe, jak to zrobić? Pewnie tak jak peela normalnie, jak do każdej innej podróży. nie bać się. potraktować jak kolejny etap. wreszcie spotkanie z Bogiem przyjąć jak spotkanie z kimś bliskim choć z należnym szacunkiem. umowne nazwy a może kłamstwa - no cóż, pozostaje wierzyć, że spotkanie z nim naprawdę jest realne, a tylko On jest w stanie nam wyjaśnić, pokazać jak dalece człowiek posunął się w zakłamaniu prawdy.
pozdrawiam refleksyjnie.
Dzięki, tak, tylko On...
OdpowiedzUsuń)))