Czuję się niezręcznie patrząc w oczy
fotografowi. To tak, jakby umówić się
z nieznajomym -
"Przekręć, nie porusz
szyszynką; upadek Atlantydy zmienił
rzeczywistość".
Zostało dłuto wetknięte między krzesłami,
morze oswojone z pajęczyną alg. Seria błysków
flesza, bez retuszu
gęsia skórka. Na ścianach portrety;
wszyscy tu opawiadają o sobie.
Czekam w kolejce, czuję się niezręcznie.
Siedząc na lodzie powtarzam
nie łam się.
Swietny, tez mam gesia skorke po czytaniu :)))
OdpowiedzUsuńWreszcie tu dotarłam do Ciebie, Ewo! Jest tutaj niezwykle i ten wiersz pasuje do tła graficznego a tło do niego! Gęsta atmosfera, skomplikowane przeżycia w niedostępnym, trudnym do przejrzenia wnętrzu. I jak zwykle, świetny. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń