poniedziałek, 4 lutego 2013

Urodziny


Droga przyjaciółko, dziś kupiłam jej prezent. Wiem,
to głupie wydać na piędziesiecioletnią kobietę
aż tyle pieniędzy, których nie mam.

Mogę opisać miejsca, gdzie ją zabrałam, co jadła
i jak wyglądała w nowej sukience,
ale nie ma sensu męczyć cię opowieścią - krótko:
jakbym ją poprowadziła na rzeź

mamrotała, że starość nadciąga, porusza
łapkami jak wiewiórka; robi zapasy, suszy grzyby, próbuje
być znośna i przechodzić ze sprawami do porządku
jesiennego.

Opiekuję się nią, chociaż nie zawsze tak było - nie mam
nikogo bliższego.
Myję, wcieram kremy, pilnuję, żeby zbyt długo nie siedziała
na plaży. Może zrozumie, to tylko ciało, opakowanie,
którego nie powinna się bać jak zimnego wiatru
ze skutego lodem
powietrza.

piątek, 1 lutego 2013

Niedostępna ( z cyklu: wiersze dla Marianny)

Nie muszę zabijać
w sobie uczuć do córki. Nawet kiedy odeszła
Ziemia obraca się, chociaż obie jesteśmy
po drugiej stronie
czarnej dziury; prędkość ucieczki nastolatki
jest większa od prędkości światła.

Nie chcę mówić z pełnymi ustami, spadł
pierwszy śnieg. W przedpokoju kryształki -
żaden rodzaj energii ani materii nie może odpuścić
albo się połączyć, jeśli nie przekroczę
horyzontu zdarzeń.

W najważniejszym momencie muszę
wykonać mondo, ruch, który wiem, że kiedyś czule
obejmie odłamki lodu.

Kłącza

Zanim będziesz mogła zasnąć uspokój
palce, którymi w ukryciu malowałaś powieki,
przekonana, że masz dość siły,
żeby rozszarpać
własne odbicie.

Nie chciałaś być chłopcem - nie w tym domu,
mieście, kraju - Bóg tylko wie,
gdzie jeszcze. Na zdjęciach pocięta skóra,
orientalne tatuaże,

śmiało uniesiona sukienka,
jakbyś nie była już dziewicą. Wielu próbowało
dojrzeć w tobie więcej niż przyrzekała
skadrowana obróbka negatywu.

Kiedyś nauczą się nowego imienia, szczęśliwa
zbiegniesz ze schodów stukając obcasami, znajdziesz
coś, czego nie wykryją oczy - spokój przyjdzie,
przebaczysz prześladowcom.