czwartek, 9 stycznia 2014

Odwrócona



Otworzyli matce brzuch. Krwawiła,
kiedy pozwolili mi wypłynąć
na powierzchnię oceanu.
Lekarz energicznym klapsem próbował tchnąć
w płuca powietrze.

Niektóre zdarzenia mogą prześladować do końca
świata, chociaż zależą od planów,
a nie od przypadku. Jej brak uśmiechu, jęk ulgi,
gdy lekarz zdjął fartuch i wybiegł
do swojej ukochanej, uświadomiły mi, że nikogo nie można
zatrzymać na zawsze.

Długo byłam martwa,
nocami pływałam wśród ryb,
w których krążyło więcej gorącej krwi   
niż we mnie miłości. Po latach zrozumiałam,
że muszę wszystko zostawić,
aby pozbyć się także nieśmiertelnej rozpaczy.

3 komentarze:

  1. Lubię jak pokazujesz swoje wiersze na blogu :)

    Tęsknota, ból, i zrozumienie siebi

    OdpowiedzUsuń
  2. Przejmujący wiersz. Dawno nie zaglądałam do Pani, cieszę się widząc nowe teksty.
    Może to taki czas, ale treść jaką niosą Pani wiersze, jest mi bardzo bliska, pośrednio i bezpośrednio.
    Dotyka Pani tych płaszczyzn, które moją dla mnie ogromne znaczenie, i słowa jakimi Pani je określają nadają im właściwy sens.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie
    Małgorzaata Zakrzewska

    OdpowiedzUsuń