O świcie morze wypluło martwe ryby, wezbrały rzeki
i poznikały święte krowy.
Martwię się o książki, nie zapamiętałam wszystkich
tytułów; co będzie, gdy utoną zanim przebiegnie po nich
Koń Leonarda Šalamuna?
Można posłużyć się intuicją
wyciągając trochę pestek, rozłożyć nogi
pokochać się z własnym ciałem. Potem zdecydować -
spalić czy pogrzebać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz