W kałużach niewielkie kolonie
przycupniętych wróbli; wybrały sobie to miejsce
za najbliższy faragment przestrzeni.
Są szczęśliwe.
Po burzy, kobieta otwiera okno, wygląda
w ozonowym powietrzu skarbów - obszar, w którym
sama przed sobą uchyliła rąbka
tajemicy wymyka się
jakimkolwiek myślom, jakby to, co kiedyś istotne,
zatopiła w nieskończoności morza.
Wszystko już było, i nie ma później,
jest wolna - płynie z rzeki
do rzeki. Teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz