piątek, 23 kwietnia 2010

Refleksy

Obiecałeś mi niedzielne popołudnie,
spędziliśmy je rzucając plażową piłkę -
okrągła, pozbawiona ostrych krawędzi,
nie kaleczy.

Ci, którzy patrząc na mnie wykrzywiają
twarz, widzą siebie. Nie dowierzają, że skończyła się
piosenka.

Żebyś dopłynął, ustawiłam krzyże
masztów, naciągnęłam
żagiel.

Na nadgarstku pozostały rozwiązane
sznureczki bransoletki. Wyszłam z tego
miejsca, gdzie nakleili
klepsydrę. Jestem wolna od najgorszych przekleństw,
podskakuję jak piłka.

3 komentarze:

  1. Nie podskakuj, mała.
    Celnie jak zawsze; refleksami po oczach.

    OdpowiedzUsuń
  2. spox, Muf, nie za daleko
    na jednej nodze i tak...
    dzięki
    )))

    oj, to sie cieszę!
    co naj.
    )))

    OdpowiedzUsuń