Obiecałeś mi niedzielne popołudnie,
spędziliśmy je rzucając plażową piłkę -
okrągła, pozbawiona ostrych krawędzi,
nie kaleczy.
Ci, którzy patrząc na mnie wykrzywiają
twarz, widzą siebie. Nie dowierzają, że skończyła się
piosenka.
Żebyś dopłynął, ustawiłam krzyże
masztów, naciągnęłam
żagiel.
Na nadgarstku pozostały rozwiązane
sznureczki bransoletki. Wyszłam z tego
miejsca, gdzie nakleili
klepsydrę. Jestem wolna od najgorszych przekleństw,
podskakuję jak piłka.
Nie podskakuj, mała.
OdpowiedzUsuńCelnie jak zawsze; refleksami po oczach.
jest dobrze
OdpowiedzUsuńspox, Muf, nie za daleko
OdpowiedzUsuńna jednej nodze i tak...
dzięki
)))
oj, to sie cieszę!
co naj.
)))